Na składowisku odpadów w Przylepie, części Zielonej Góry, gdzie doszło do pożaru hali z wypełnionymi niebezpiecznymi substancjami w lipcu, prace nad usuwaniem odpadów trwają już ponad tydzień. Jak poinformował Krzysztof Sikora, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze, do tej pory udało się usunąć 200 ton tych groźnych materiałów.
Zakład podjął wysiłek transportowania odpadów, głównie płynnych substancji przechowywanych w tak zwanych mauzerach. Sikora poinformował, że były do tej pory osiem takich przewozów i wszystkie odbyły się zgodnie z rygorystycznymi przepisami ADR dotyczącymi przewożenia materiałów niebezpiecznych.
Początkowo skupiono się na usuwaniu mauzerów rozmieszczonych wokół spalonej hali oraz zanieczyszczonych trocin. Następnie planowane jest rozpoczęcie procesu opróżniania wnętrza samej hali, która była miejsce przechowywania kilku tysięcy mauzerów zawierających różne substancje.
Zgodnie z umową zawartą z miastem, kompetencje w zakresie likwidacji składowiska w Przylepie zostały przekazane firmie Promarol-Plus z Ciepielówka koło Sławy w Lubuskim oraz jej kooperantom. Całość tego zadania kosztuje 55 milionów złotych. Rząd skierował na ten cel 43 miliony złotych poprzez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), a dodatkowe 12 mln zł wyasygnowało z własnego budżetu miasto Zielona Góra.