Nieopodal Zielonej Góry, w sołectwie Przylep, doszło do tragicznego zdarzenia – pożaru hali przechowującej niebezpieczne odpady. W trakcie gaszenia tego groźnego pożaru, który wybuchł 22 lipca, w działania zaangażowane były siły ponad 370 strażaków, w tym 160 z Państwowej Straży Pożarnej oraz wielu ochotników. Do walki z płomieniami skierowano również ponad 60 specjalistycznych pojazdów.
Na miejsce zdarzenia przybył komendant główny PSP, aby osobiście podziękować strażakom za ich heroiczne wysiłki. Jak donosi Wojewoda Władysław Dajczak, teren nadal pozostaje pod kontrolą straży pożarnej i nie został jeszcze oficjalnie przekazany ani miastu, ani właścicielowi obiektu. Komendant poinformował również, że już przeszło 200 ton pozostałości po pożarze zostało przetransportowanych do zakładu utylizacji w Ciepielówku.
24 lipca, dwa dni po wybuchu pożaru, Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła śledztwo dotyczące tej katastrofy. Prokuratura bada ewentualne sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia o dużym znaczeniu gospodarczym poprzez wybuch łatwopalnych substancji. Przez kilka dni prowadzone były różnego rodzaju czynności dochodzeniowe, między innymi za pomocą skanera 3D, które pomogły zidentyfikować źródło pożaru. Szczegółowe informacje na ten temat nie zostały jednak ujawnione ze względu na dobro postępowania przygotowawczego. Z najnowszych komunikatów prokuratury wynika, że żadna z możliwych przyczyn pożaru nie została jak na razie wykluczona. Śledczy gromadzą dowody i przeprowadzają przesłuchania świadków.