Mieszkańcy Zielonej Góry z niepokojem obserwują stan tzw. polany w Parku Poetów, która coraz bardziej zaczyna przypominać chaos budowy. Mimo kilku prób naprawy, efekt końcowy jest niewystarczający. Niedawno dołożono tam nowe płytka chodnikowe, które po deszczu zostały niestety zmyte.
Maria, jedna z mieszkanek parkowej okolicy, wyraziła swój niepokój i rozgoryczenie. „Nie chodzi tu tylko o estetykę, ale również o bezpieczeństwo. Jest to miejsce niebezpieczne, można się potknąć i nawet złamać nogę” – mówi. „Najbardziej boli mnie fakt, że publiczne pieniądze są wydawane na te 'naprawy’, które niczego nie naprawiają. Wszystko wygląda tak samo jak przed operacją. Po co była potrzebna nowa kostka brukowa, skoro po burzy zmieniła się w gruzowisko?” – pyta retorycznie.
Ewa, inna zielonogórzanka, była świadkiem ostatniej próby „naprawy”. Widziała jak nowa kostka brukowa zostaje wysypana na polanę. „Zapytałam tych panów, co właściwie robią, bo to wyglądało na kompletny nonsens” – relacjonuje. „Odpowiedzieli mi, że wykonują polecenie szefa. Postanowiłam skontaktować się z ich przełożonym. Zadzwoniłam, ale usłyszałam tylko, że ten człowiek wie co robi i… że ma drugą rozmowę telefoniczną, więc nie ma czasu na rozmowę ze mną.”