Hala z toksycznymi odpadami wciąż zagraża mieszkańcom. Czy to się zmieni?

Hala w Przylepie wciąż zagraża mieszkańcom. Od lat nikt nic nie zrobił, aby zabezpieczyć i usunąć toksyczne odpady, które stanowią realne zagrożenie dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców. Niedawno toczyła się sprawa w sądzie, którą miasto przegrało. Jednak w dalszym ciągu nic nie zrobiono z odpadami, a one dalej straszą.

Zmiana ustawy, winnych brak

W zeszłym roku rząd znowelizował ustawę dotyczącą zarządzania odpadami. Zgodnie z nią jeżeli odpady zagrażają życiu i zdrowiu, to odpowiedni organ władzy musi niezwłocznie usunąć toksyczne odpady. Urząd miasta uznał, że takim organem jest urząd marszałkowski. Natomiast samorząd województwa się z tym absolutnie nie zgodził. Sprawa miała swój finał w Naczelnym Sądzie Administracyjnym, który stwierdził, że za odpady odpowiada Prezydent Zielonej Góry i to on musi je usunąć. Niestety, wygląda na to, że i prezydent nie zamierza wziąć odpowiedzialności za toksyczne śmieci.

Kukułcze jajo, a więc odpady nie nasze

Wiceprezydent Dariusz Lesicki wspomina, że sąd ma ponownie rozpatrzyć, czy przypadkiem za odpady nie jest odpowiedzialna Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Argumentacja urzędu miasta jest taka, że przecież obiekt nie należał do miasta, a więc to nie ono, jest odpowiedzialne za wszelkie nieprawidłowości. Odpady nazywa „kukułczym jajem”, które podstępnie miastu podrzucono, a odwołanie sukcesem, jeżeli zakończy się decyzją pozytywną dla miasta. Wówczas miasto na utylizację nie wyda ani grosza, a środki, które ją pokryją będą pochodzić z budżetu centralnego.

Decyzji nie ma, czas na przetarg

Magistrat jednak nie osiada na laurach i postanowił, zanim decyzja zapadnie otworzyć kolejny, już czwarty przetarg na utylizację toksycznych odpadów. Powodem tego, że przetargów było już cztery jest fakt, że radni chcą przeznaczyć na walkę z odpadami maksymalnie 10 mln złotych. A każdy wykonawca wycenia swoją pracę na znacznie więcej. Kwoty oscylują w okolicach 20 mln złotych. Ofertę można składać do 4 listopada, jednak jak pokazuje praktyka, cena raczej wzrośnie niż zmaleje. Radni twierdzą, że zrobili rozeznanie i utylizacja może wynieść według nich mniej. Proponują na przykład, spalanie toksycznych odpadów.

Odbijanie piłeczki trwa, a mieszkańcy są podtruwani

Przypominamy, że mówimy o naprawdę toksycznych odpadach, które z każdym miesiącem zagrażają życiu i zdrowiu mieszkańców coraz bardziej, zanieczyszczając tym samym środowisko. W dalszym jednak ciągu nie ma chętnych do wzięcia odpowiedzialności na swoje barki. Brak również funduszy, które pozwoliłyby zabezpieczyć mieszkańców przed katastrofą.