Miasto Zielona Góra będzie gościć drugą turę wyborów prezydenckich, gdzie zobaczymy rywalizację między Marcinem Pabierowskim, kandydatem Koalicji Obywatelskiej, a obecnym prezydentem miasta, Januszem Kubickim. W pierwszym etapie wyborów, przewaga leżała po stronie kandydata Koalicji Obywatelskiej, co wywołało istną rewolucję w kampanii Kubickiego. Widoczne to było poprzez zmianę szefa sztabu oraz zwiększone wystąpienia prezydenta na ulicach miasta, składającego liczne obietnice mieszkańcom.
Od 18 lat Zieloną Górą rządzi Janusz Kubicki. W ostatnich dwóch wyborach odnosił triumf już w pierwszej turze. Był pewien siebie i swojego zwycięstwa także teraz. Aby zdobyć większość samodzielną, wystawił nawet dwa komitety do rady miasta. W przeszłości musiał polegać na pomocy radnych z partii Prawo i Sprawiedliwość.
Kubicki uczestniczył w wyborach prezydenckich pod szyldem komitetu, który nosił jego imię i nazwisko. Swoją kampanię oparł na symbolu serca, które jest też emblematem Koalicji Obywatelskiej. Podczas startu do rady miasta był reprezentowany przez komitet Zielona Góra 2050. Mimo że nie był popierany przez partię Polska 2050 Szymona Hołowni, nie przeszkadzało mu to wykorzystanie barw tejże partii.
Kubicki tłumaczył, że numer 2050 odnosi się do strategii rozwoju miasta zaplanowanej na ten rok, ogłoszonej w styczniu. Prezydent zasugerował nawet ironicznie, że powinni wybrać rok 2051, aby uniknąć pomylenia ich z partią, która nie ma związku z miastem. W wywiadzie dla Radia Zielona Góra prezydent skrytykował te zarzuty, uważając je za absurdalne, zwłaszcza te dotyczące korzystania z barw miasta – żółtego, zielonego i białego – które według niego powinny być raczej podstawą do oskarżenia innych o plagiat.