Zaskakuje, jak szybko sprawa, przez długie lata lekceważona, nagle zyskała na znaczeniu. Zdumiewa również fakt, że politycy związani z Platformą Obywatelską zdawali się nie dostrzegać problemów tysięcy obywateli związanych z komunikacją. Są to przede wszystkim osoby, dla których trudności w dojeździe do szkoły, pracy lub domu stały się codziennością.
Rejestr pociągów, które nigdy nie opuściły stacji lubuskiej, albo miały znaczne opóźnienia, jest niczym dokumentacja chorobowa samorządu pod rządami Platformy Obywatelskiej. Połączenie z Gorzowem to szczególny przypadek – w pierwszym dniu nowego roku szkolnego, opóźnienie wyniosło aż 100 minut. Na peronie czekało kilkaset młodych ludzi. Sytuacja pogorszyła się – już dwa dni później, z tej samej stacji nie odjechało aż cztery pociągi.
Ta sytuacja może być postrzegana jako brak szacunku dla mieszkańców regionu. Dramat ten rozgrywa się od lat. Wszystkie redakcje prasowe z terenu Lubuskiego informowały o problemach, z jakimi zarząd województwa boryka się w organizacji transportu publicznego. Wskazane były tu osoby marszałka Elżbiety Polak oraz wicemarszałka Marcina Jabłońskiego. Największe konsekwencje tych zaniedbań odczuwają mieszkańcy północnej części województwa. Starosta gorzowska, Magdalena Pędziwiatr, w swoim liście do Polak pisze o „katastrofalnym załamaniu stabilności procesu przewozowego” za które odpowiedzialny jest samorząd województwa.