Bez względu na to, czy nazwiemy to „Biegiem z wąsem”, czy „Movember – Biegiem dla jaj”, najważniejsze było przesłanie, które towarzyszyło imprezie sportowej. Wydarzenie, które odbyło się w centrum Zielonej Góry w niedzielne popołudnie 24 listopada, miało na celu podkreślenie znaczenia profilaktyki zdrowotnej.
Mimo chłodnego poranka i opadów deszczu, 120 nieustraszonych uczestników przemierzało ulice Zielonej Góry, by przekazać istotny komunikat: „Profilaktyka jest kluczowa!”. Druga edycja „Movember – Biegu dla jaj” miała na celu zwiększenie świadomości mężczyzn na temat ich zdrowia intymnego, konkretnie o najczęściej diagnozowanych nowotworach u panów. Organizatorzy podkreślali, że wczesne wykrycie zmian nowotworowych znacząco zwiększa szanse na całkowite wyleczenie, co stanowi powód do regularnych badań.
Nawet padający deszcz nie mógł zniechęcić biegaczy. Udało im się pokonać 6-kilometrową trasę z radosnymi uśmiechami na twarzach. Punkt startu i mety mieścił się przy zielonogórskim ratuszu, skąd trasa prowadziła przez deptak w kierunku kościoła Najświętszego Zbawiciela, następnie w stronę basenu przy ulicy Wyspiańskiego. Później uczestnicy przemierzali ulice Waryńskiego, Lwowską, Wrocławską, a także aleję Konstytucji 3 Maja, by następnie znaleźć się na rondzie przy Castoramie i wrócić do miejsca startu.
Przewidziani faworyci nie zawiedli – pokonali rywali z imponującą przewagą. Karolina Hampel triumfowała wśród kobiet, a Paweł Szatkowski był najlepszy wśród mężczyzn.
Karolina Hampel podkreśliła dobry stan trasy: „Trasa była super, taka sama jak rok temu. Fajnie, że deszcz trochę osłabł podczas biegu. Wolę jednak upalne dni, nawet te powyżej 30 stopni Celsjusza, kiedy pot spływa ze wszystkich miejsc. Czuję się dobrze, kiedy wszyscy są zmęczeni i „duszni”.”
Z drugiej strony Paweł Szatkowski stwierdził: „Dla mnie warunki pogodowe były idealne. Deszcz padał, było ślisko, ale to mi odpowiada. Sześć, siedem stopni Celsjusza – to dla mnie optymalna temperatura. Biegłem na początku z jednym z kolegów, ale później przyspieszyłem.”